Sylwester we Włoszech - cz 1 - Wenecja / New Year's Eve in Italy - Venice
W zeszłym roku wraz ze znajomymi postanowiliśmy, że tegorocznego sylwestra spędzimy zwiedzając ziemie ojczystą pizzy.
Był to dość spontaniczny pomysł i takież samo wykonanie - pojechaliśmy do Włoch:). Jako środek transportu wybraliśmy autokar, wycieczkę zaplanowaliśmy na trzy dni pobytu na miejscu i dwa dni na dojazd i powrót.
Jako pierwsze miasto, w którym zatrzymaliśmy się na dłuższe zwiedzanie wybraliśmy Wenecję. Przyznam, że od dzieciaka fascynowała mnie historia miasta, które stoi na wodzie, więc zależało mi by znalazło się na naszej liście.
Kiedy dobiliśmy do portu przywitało nas piękne przedpołudniowe słoneczko co prawda delikatnie przeplatane mgłą ale z tego co nam przewodnik opowiadał tak tam już podobno jest.
Mówił również, że trafiliśmy na wyjątkowo korzystny dzień jeśli chodzi o zapachy towarzyszące temu miastu ze względu na słabo rozwiniętą sieć rur kanalizacji;)
Ta niezwykła wysepka jako taka nie jest obszerna swoją wielkością jednak by poczuć całkowicie klimat tego miejsca potrzeba by zapewne spędzić tam nieco dłużej niż kilka godzin. Pospacerować wieczorem wąskimi uliczkami ze świadomością wszechobecnej wody. Jednak my niestety nie mieliśmy tyle czasu w zapasie, więc nasze zwiedzanie było dosyć dynamiczne i pozbawione marnowania czasu. Po zbadaniu znacznej ilości uliczek, na których można było znaleźć masę przeróżnych pamiątek, niektórych pięknych poprzez samą swoją formę
z widoczną starannością przy najmniejszych detalach w wykonaniu
i wyrobów regionalnych począwszy od słynnej na całym świecie pizzy, do urzekających słodyczy w kształcie na przykład kamyczków
:)
przyszedł czas na zwiedzanie architektury wewnątrz. Na ryneczku miasta znajduję się Dzwonnica św. Marka będąca najwyższym budynkiem mierzącym prawie 100m jest to jeden z symboli miasta. W VII-VIII wieku pełnia role latarni morskiej, gdyż na jej wierzchołku rozpalano ogień. Była ona wielokrotnie naprawiana i rekonstruowana ponieważ dosyć często uderzały w nią pioruny, na chwilę obecną dzwonnica jest obłożona kamieniem co zmniejsza ryzyko ściągania piorunów.
Dzień, w którym tam przybiliśmy był niedzielą więc udało nam się załapać na mszę świętą do przepięknej i aż trudnej do opisania słowami Bazyliki św. Marka.
Po mszy wyszliśmy z powrotem na zewnątrz chłonąć kąpieli słonecznych oraz czerpać radość z przebywania w tym niezwykłym miejscu. Osobiście bardzo mi przypadło do gustu miasto, jego klimat, zadowoleni choć trochę rozkrzyczeni tubylcy co poniektórzy może delikatnie zirytowani nadmiarem turystów czego nie ma co się dziwić:) oraz ogólna świadomość, że jestem w miejscu, które wiecznie pływa. Myślę, że to nie była moja ostatnia wizyta w Wenecji :)
Wszystkie zdjęcia są oczywiście mojego autorstwa
Dziękuję za przeczytanie i życzę smacznej kolacji Wigilijnej !
Last year, together with friends, we decided that we will spend this year's New Year's Eve exploring the pizza lands.
It was quite a spontaneous idea and the same performance - we went to Italy :). As a means of transport, we chose a coach, we planned the trip for three days on site and two days for arrival and return.
We chose Venice as the first city in which we stayed for a longer visit. I admit that I was fascinated by the story of a city that stands on the water, so I wanted it to be on our list.
When we reached the port, we were greeted by a beautiful morning sun, gently interwoven with fog, but from what the guide told us it is supposed to be there.
He also said that we came across an extremely favorable day when it comes to the smells accompanying this city due to the poorly developed network of sewer pipes;)
This unusual island as such is not extensive in size, however, to feel the atmosphere of this place completely, you probably need to spend a little longer than a few hours. Stroll through the narrow streets in the evening with the awareness of the ubiquitous water. However, unfortunately, we didn't have enough time in stock, so our sightseeing was quite dynamic and devoid of wasting time. After examining a large number of streets where you could find a lot of various souvenirs, some beautiful by their very form
and regional products ranging from the world-famous pizza to captivating sweets in the shape of, for example, pebbles
:)
it's time to explore the architecture inside. On the town square there is the bell tower of St. The brand being the tallest building measuring almost 100m is one of the symbols of the city. In the VII-VIII century it served as a lighthouse, because a fire was lit on its top. It was repaired and reconstructed many times because lightning struck it quite often, at present the belfry is covered with stone, which reduces the risk of lightning.
The day we arrived there was Sunday, so we were able to catch a beautiful mass at the beautiful and harder to describe in the words of the Basilica of Saint. Mark.
After the mass, we went outside to soak up sunbaths and enjoy being in this extraordinary place. Personally, I really liked the city, its climate, satisfied though a little shouting natives, some of them may be slightly irritated by the excess of tourists, which is not surprising :) and the general awareness that I am in a place that floats forever. I think it was not my last visit to Venice :)
All photos are, of course, mine
Thank you for reading and have a tasty Christmas Eve dinner!
Comments
You can login with your Hive account using secure Hivesigner and interact with this blog. You would be able to comment and vote on this article and other comments.
No comments